>> CYKLADY 2012 <<
W końcu wrzesnia 2012 kolejny rejs VIP Yacht Clubu tym razem po Morzu Egejskim z Aten przez Milos, Sifnos, Paros, Siros, Kithnos i powrót do Kalamaki.
W sobotę wieczorem ruszyliśmy z Kalamaki na Milos, nie obyło się bez "sprawdzenia" rozkładu lokalnych mooringów w basenie portowym, ale problem został szybko pokonany i płynęliśmy półwiatrem przez
Zatokę Sarońską. Po drodze spotkaliśmy kilka ciekawie oświetlonych statków, ale wszystko odbywało sie w odległosciach więcej jak bezpieczbych.
Rano powitało nas piękne słońce i przy całkiem mocno wiejącej bryzie zmierzaliśmy w stronę Milos, gdzie na prawym trawersie majaczyła Antimilos.
Niestety w okolicach Adamas słynnej Venus z Milos
nie było, ponieważ jest od 1821 na emigracji w Luwrze, ale w lokalnej knajpce obsługiwała nas Venus pochodząca z Polski.
Okazało się, że Szef knajpki ma dziś urodziny, więc na zakończenie imprezy odspiewaliśmy mu Sto lat.
Następnego dnia ruszyliśmy w stronę Sifnos, początkowo wiatr był całkiem niezły ale popołudniu ucichł i do Faros wchodziliśmy na silniku. Zatoka Faros okazała się pamiętna w skutkach, w szczególności finansowych. Wybór wina był perfekcyjny, ale za tym szła cena,
a całości dopełniły gambas. Negocjacje były długie i częściowo owocne, utargowaliśmy mały rabat do rachunku i kilka butelek wina, ale zabawa była przednia. Od wtorku zapanowała niemal całkowita flauta, więc część dystansu do
Naoussa
na Paros trzeba było pokonać na silniku.
Po kolacji w Tawernie Glafkos poszliśmy zwiedzić miasteczko i przyjrzeć się knajpkom i tawernom. Na jednej z uliczek zwabiła nas sącząca się z tawerny grecka muzyka gitarowa. Osiemdziesięcioletni staruszek
grał z niezłą werwą, czasami nostalgiczną muzykę. Zbyszek zrewanżował się kilkoma polskimi kawałkami, no i się zaczęło. Po niemal półtoragodzinnym koncercie i zapłaceniu półmetrowego rachunku za wino zaczęliśmy szukać drogi powrotnej do łódki.