navigare necesse est, vivere non est necesse, navigare quam vita



>> ADRIATYK 1998 <<


    W 1998 roku powstał pomysł rejsu po Adriatyku naszymi łodkami mazurskimi: "Cypiskiem"-Sasanka 640 i "Hipkiem" TES 660 RT. Niektórzy znajomi twierdzili, że wyprawa jest szalona i mieli w pewnym stopniu rację, ale suma sumarum wyprawa zakończyła się szczęsliwie. Po dwóch dniach drogi do Chorwacji przez Sosnowiec, gdzie dołącył "Cypisek", dotarliśmy do miejscowości Crisnieva kilometr na wschód od mostu na wyspę Krk. Zwodowaliśmy łódki i nastepnego dnia popłyneliśmy kanłem Velebickim na południowy koniec wyspy Krk. Wieczorem wpłynelismy do zatoczki Mala Luka. Z gór Velebit spływały w dół chmury, mgła. O północy zaczęła się bora i w zatoce, którą ochrzcilismy "Acatraz", pozostaliśmy na następne cztery dni. Kolejne etapy to Lopar na Rabie i Malij Losnij, skąd wyszliśmy na otwarty Adriatyk i obraliśmy kierunek na Dlugi Otok i Kornaty. Załoga „Cypiska” pozostała na noc w jednej zatoczek u wejścia do Telascicy, a my popłynęliśmy do Zadaru po jeszcze jednego załoganta, Olka.
    Po powrocie, zatrzymując się na malutkiej przystani na Katinie ruszyliśmy wzdłuż wysp na Ravnij Zakan – centrum Parku Narodowego Kornaty. Po jednodniowym postoju, nurkowaniu, ruszyliśmy w drogę powrotną w kierunku wyspy Żut. Zatrzymaliśmy się w zatoczce z mała knajpką, sąsiadującej z zatoką Marina Żut. Wieczorem mieliśmy burzę z błyskawicami, ale spadły nie więcej jak dwie krople wody. Następnego ranka popłynęliśmy w stronę Długiego Otoku i przed północą weszliśmy do portu w Żmanie. Na skałach osłaniających pirs spotkaliśmy mnóstwo osób zbierających coś ze skał. Owym coś okazały się ślimaki „Pertowe Ucho”, które są miejscowym rarytasem, podawanym w stylu Beef Strogonow. Po naprawie worka od genakera, ruszyliśmy na Molat. W porcie stanęliśmy obok pięknego mahoniowego jachtu (r.b. 1964) z Włoch. Dwaj bracia z Wenecji umożliwili nam zwiedzenie jachtu, równie pięknie wykończonego inkrustacjami i intarsjami. Następnego dnia zrobiliśmy krótki skok do zatoki Velij Rat na „kąpiółkę” i nurkowanie. Po stronie otwartego morza leży wrak, przy którym ciągle kotwiczy grupa jachtów z nurkami. Ruszyliśmy w dalsza drogę,




Romek z „Cypiskiem” docierają do zatoczki na Plavniku, a my dopływamy do Mariny Punat na Krku. Następnego dnia po drodze spotykamy się pomiędzy Cresem a Krkiem i dalej płyniemy razem . W oddali majaczy Rijeka, obieramy kurs na Kraljevice i przepływając pod mostem na Krk i docieramy do Crisnievy, kończąc 4 tygodniowy rejs. Uczestnicy rejsu:
„Cypisek”: Romek, Jola, Paweł, Rafał
„Hipek”: Robert, Jola, Michał, Olek


>> Galeria Adriatyk 1998 <<


powrót > Rejsy


dowcipy żeglarskie

     Copyright © by JoMiRo 2001-2012      >> new version <<