Następnego ranka popłynęliśmy znowu w kierunku North Point na Mahe i przecinając zatokę Baie Beau Vallon stanęliśmy w urokliwej Baie Jassmine obok równie polecanej Anse Major. Baie Jassmine to zatoczka z wewnętrzną rafą, z trzema małymi plażami, otoczona od NW wałem granitowych skał. 9 Grudnia rano krótki przeskok do zatoczki Baie Ternaye - Marine Park, do której wiele razy zaglądały rekiny wielorybie. Znów nie mieliśmy częścia. Ponieważ nie było odrobiny wiatru a skwar był okrutny popłunęlismy na silniku na wysepkę Terese, gdzie zrobiliśmy przerwę na kąpiółkę, nurkowanie i zbieranie muszelek. Kolejny przystanek to Grand Anse, „wymuszony” koniecznością uzupełnienia zapasów. W obrębie Grand Anse są dwa sklepy, mniej więcej pośrodku zatoki jest hindus, całkiem nieźle zaopatrzony, kupiliśmy kolejnego strzępiela. Na Grand Anse są dość silne fale przybojowe, tak że powrót z zakupami okazał się mocno mokry, ale dwa kartony z zaopatrzeniem zostały szczęśliwie ocalone, ale silnik zaburtowy zaczął poważnie niedomagać. Nastepnego dnia rano popłynęliśmy na południowy kraniec Mahe i po minięciu „Capucyn Head” zmieniliśmy kurs na północ w kierunku Victorii. Takich skał jak „Głowa Kapucyna” jest pomiędzy wyspami dość dużo i są nie oznakowane, w czasie odpływu są widoczne, ale przy przypływie a szczególnie w nocy stanowią duże zagrożenie. Rzuciliśmy kotwicę w zatoczce Anse Royale, w ciasnym przesmyku między rafą koralową. Poza nazwą to nić królewskiego w tej zatoce nie można było znaleźć, no trochę lało po królewsku. W ostatni piątek rejsu popłynęliśmy okrężną drogą przez Park St Anna, z myślą, że tam staniemy na bojce, ale dezyzją ogółu na ostatni wieczór wróciliśmy do Mariny Eden. W sobotę rano upał, pakowanie i zdanie łódki, a potem wypad do centrum Victorii na zakupy i zwiedzanie. Wieczorem na lotnisko i o 20:30 lot do Abu Dhabi, dalej cała noc lotu i w niedzielę po 10:00 byliśmy już na Okęciu.
    Reasumując, pomimo pory deszczowej (mosuny) pogoda była zadziwiajaco dobra i upalna 32°C, z wyłączeniem wiatru. Wiatr w tym okresie głównie NW, przeciętnie 5 do 7 kts, nie dawał szans na specjalnie dalekie przeloty, więc koniecznością było ominięcie niektórych ciekawych wysp. Ten rejon żeglarski jak najbardziej jest godzien polecenia, ze względu na wiele lokalnych atrakcji i uroku lokalnej przyrody i unikalnego krajobrazu.

ZAŁOGA: Dorota, Ewa, Iwonka, Jola, Bartek, Tomek, Robert

k.j. Robert Bany


691 195 777

>> Galeria Seszele 2014 <<

powrót > Rejsy

     Copyright © by JoMiRo 2001-2015      >> nowa odsłona <<                                                                                         Goście: